czwartek, 7 września 2023

Uratowałam grób księżniczki Anny Luizy.

Kiedy w ubiegłym roku zbierałam informacje na temat księżniczek poinformowano mnie przy okazji, że grób księżniczki Anny Luizy Hohenlohe - Ingelfingen zostanie zlikwidowany we wrześniu 2024 roku. 

Ta sprawa nie dawała mi spokoju i szukałam różnych rozwiązań i po stronie niemieckiej i polskiej. A czas mijał. 

Wreszcie zdesperowana napisałam do miejskiego zarządu cmentarzy pytanie, czy aby na pewno chcą się pozbywać grobu, którym się chwalą. 

I oto w tym tygodniu otrzymałam wiadomość od zarządu cmentarzy w Wiesbaden, że grób księżniczki Anny Luizy pozostaje na zawsze na swoim miejscu. A wraz z nim pozostałe groby sióstr - misjonarek na tzw. Schwesternfeld. 

Wszystkie te groby objęte zostały opieką konserwatorską i są chronione jako zabytki. 

Czeka go oczywiście renowacja, ale z tym się już spieszyć nie trzeba. Chociaż miło by było go wyremontować na przykład do przypadającej w przyszłym roku 55. rocznicy śmierci lub chociaż do 150. urodzin księżniczki (2026). Ale nad tym pomyślę już na spokojnie. 


 

Fotografia ze strony cmentarza. 



poniedziałek, 4 września 2023

Lato z księżniczkami

Minęły wakacje, ale lato jeszcze się z nami nie żegna. Można już jednak podsumować minione miesiące. 

Tegoroczna kanikuła niespodziewanie upłynęła mi pod znakiem księżniczek (i książąt oczywiście też, ale to księżniczki były motywem przewodnim poszukiwań). 

I to nie, jak przypuszczałam, naszych, koszęcińskich najmłodszych księżniczek - sióstr księcia Karla Gottfrieda - ale kolejnego pokolenia. Które zupełnie nie jest z Koszęcinem kojarzone. A niesłusznie. 

Udało mi się więc wreszcie  zgromadzić i uporządkować informacje na temat synów księcia: Aleksandra i Konrada Hohenlohe - Schillingfuerst - Waldenburg, ich rodziców i ich żon. Iskrą zapalną do tych poszukiwań była informacja o śmierci 102 letniej hrabiny Ladislai Eltz, wdowy po młodszym z książąt, Konradzie. A potem już poszło nadspodziewanie łatwo. 

I są to fascynujące historie, chociaż o zupełnie innym wymiarze niż życie protestanckich właścicieli Koszęcina. Losy katolickich, ostatnich koszęcińskich książąt (bo niezależnie od wszystkich okoliczności, które nastąpiły po 1939 roku byli oni ostatnimi spadkobiercami tutejszego majątku) i ich żon to prawdziwie choć prawie nieprawdopodobne międzywojenne i powojenne historie z pogranicza polityki, dyplomacji, szołbiznesu, hajlajfu. O zupełnie innej temperaturze, barwie i energii niż te, do których przyzwyczaiły nas poprzednie pokolenia. Tak jak zupełnie inne były czasy, w których żyli. 

Chętnie podzielę się tą wiedzą - czy to w formie wykładu czy opracowania, ale nie będzie na ich temat żadnego wpisu. Mnie największą frajdę sprawiły same poszukiwania i to czego się w ich czasie dowiedziałam oraz to, że sobie zapełniłam tę lukę w naszej historii. Wy możecie zrobić to samo lub skorzystać z mojej wiedzy by zaspokoić swoją ciekawość. 


Nie zaniedbałam jednak i "moich" księżniczek. Dzięki współpracy z panem Michałem Dramskim oraz pomocy pana Matiasa Rebela z Gaildorf także Adela, Anna Luise i Maria Agnes odzyskały kolejne fragmenty życiorysów. I o nich powoli piszę nowe informacje. Spodziewajcie się ich w PORTRETACH PRZODKÓW jesienią.


Na fotografii książęta Aleksander i Konrad z matką.