Kilka lat temu trafiło w moje ręce pudełko po butach pełne fotografii, przestawiających przeważnie młodych ludzi z Jarosławia - Zofię Izdebską (Kulczycką), jej siostry, koleżanki, znajomych. Spośród tych zdjęć kilkadziesiąt stanowiło wyraźną całość. Nie od razu wiedziałam z czym są związane, kim są te dziewczyny w mundurach, nie wyglądające na harcerki. Dopiero kiedy znalazłam legitymację instruktorki wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego (a nawet powiatowej komendantki pw) zaczęłam szukać informacji o nich.
Przysposobienie Wojskowe Kobiet było największą międzywojenną organizacją kobiecą. Zrzeszało dziewczęta (od 15 r.ż) i kobiety na terenie całej Rzeczpospolitej. Przygotowywało je do pomocniczej służby ojczyźnie w czasie wojny. "Pewiaczek ród" przed wybuchem wojny liczył ponad 47 tysięcy członkiń, a przeszkolonych było niemal milion. Na tych fotografiach pojawia się ich około dwustu, wśród nich dwudziestoparolatka, Zosia Kulczycka.
W tym albumie postanowiłam zebrać te właśnie zdjęcia, związane z działalnością Zofii w PWK - z letnich obozów w Garczynie, Rozłuczu i Spale, z kursów instruktorskich w Brześciu i Kielcach, z zawodów sportowych i kursów w Przemyślu, Lwowie i Jarosławiu.
Na niektórych rewersach znajdują się podpisy uczestniczek i zabawne dedykacje.
Na szkoleniu w Brześciu Zosia zaprzyjaźniła się z dziewczętami z Dąbrowy Górniczej, które wpisały swoje adresy na odwrocie wspólnej fotografii. Czy ktoś je może rozpoznaje? :)
Pomimo kilkuletnich poszukiwań nie udało mi się dotychczas potwierdzić czy Zofia rzeczywiście była powiatową komendantką PWK i co to znaczy, ani czy zdjęcie krajobrazowe (które umieściłam też na okładce) zostało wykonane w Rozłuczu.
Wszystkie fotografie pochodzą z lat 1936-39. Ostatnie z nich wykonane zostały 15 sierpnia 1939r. w Spale w Święto Matki Boskiej Zielnej, na dwa tygodnie przed wybuchem II wojny. Przedstawia Pewiaczki przed prezydencką kaplicą w szpalerze przed przechodzącym prezydentem Ignacym Mościckim.
Zależało mi na tym, żeby fotografie jak najbardziej przypominały namacalne odbitki - ze śladami upływu czasu, chemicznymi odbarwieniami, załamaniami, uszkodzeniami fizycznymi. W tym przypadku wykonałam zdjęcia zdjęć i to się doskonale sprawdziło. Nie robiłam też retuszu ani korekcji kolorów kopii cyfrowych.
Ale cieszę się już na albumy z kopiami koloryzowanymi i doskonale rozumiem potrzebę "naprawienia" zdjęcia.
Jako dopełnienie historii PWK w naszej rodzinie dołączyłam również kopie zaświadczeń ze szkoleń PWK Darii Kulczyckiej - młodszej siostry Zofii.
Moja książka ma format A4. Na 26 stronach zmieściłam całkiem spory tekst, 53 fotografie (niektóre z rewersami) oraz 3 dokumenty. Na tym formacie bez dużych strat dla przejrzystości zmieści się dwa do czterech razy więcej materiału.
Fotoalbumy chronią stare zdjęcia przed zniszczeniem i zaginięciem. Możemy je przeglądać dowolną ilość razy bez szkody dla bezcennych oryginałów. Możemy je też dowolną ilość razy zwielokrotnić i obdarować np wszystkich członków rodziny taką pamiątką wykonaną z jednego jedynego egzemplarza oryginału.
Jeśli chcesz w podobny sposób zachować stare zdjęcia, a nie masz na to czasu lub nie potrafisz tego zrobić samodzielnie - napisz lub zadzwoń. Naszą misją jest przede wszystkim ocalanie przeszłości zapisanej na fotografiach i dokumentach. Z największą radością pomogę Ci stworzyć twoją Niezapominajkę.
Jeśli Twoja krewna także była w PWK, szczególnie w Jarosławiu lub na Śląsku, będę wdzięczna za kontakt :)
Jeśli Twoja krewna także była w PWK, szczególnie w Jarosławiu lub na Śląsku, będę wdzięczna za kontakt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz